sobota, 4 stycznia 2014

Mgliste Pasmo Jeleniowskie



Pasmo Jeleniowskie to część Gór Świętokrzyskich położona na wschód od Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Jego granicę stanowi dolina rzeki Słupianki na zachodzie, na wschodzie ogranicza je Wyżyna Sandomierska. Pasmo Jeleniowskie zbudowane jest w większości z kwarcytów kambryjskich. Zobaczyć można tu gołoborza, czyli rumowiska skalne charakterystyczne dla Gór Świętokrzyskich. Zaznaczyć należy, że nie są one tu tak spektakularne, jak te w paśmie Łysicy, nadal jednak stanowią ciekawostkę geologiczną. Główną formacją roślinną w tym miejscu jest las jodłowo-bukowy, który będąc dobrą kryjówką, odegrał bardzo ważną rolę w czasie powstania styczniowego oraz II wojny światowej. Najwyższym wzniesieniem Pasma Jeleniowskiego jest Szczytniak (554 m n.p.m.), na szczycie którego znajduje się rezerwat przyrody o tej samej nazwie. Chroni on fragment pierwotnej puszczy bukowo-jodłowej oraz gołoborze. Innym wzniesieniem Pasma Jeleniowskiego jest Góra Jeleniowska (533 m n.p.m.), na zboczu której również znajduje się rumowisko skalne. Przez Pasmo Jeleniowskie przebiega Główny Szlak Świętokrzyski im. Edmunda Massalskiego (oznaczony kolorem czerwonym). Pasmo Jeleniowskie jest fragmentem Jeleniowskiego Parku Krajobrazowego.

Pasmo Jeleniowskie to miejsce tegorocznego spaceru sylwestrowego. Trasa wiodła czerwonym szlakiem z Paprocic na Szczytniak. Pogoda dopisała tego dnia. Było mroźno, choć mgliście, co spowodowało, że krajobraz dookoła wydawać się mógł dość baśniowy. Oszronione drzewa, pobielone trawy, a wszystko to pod osłoną delikatnej mgły. Po drodze "wdrapaliśmy się" na Górę Jeleniowską, następnie zeszliśmy do przełęczy, by w konsekwencji zdobyć Szczytniak. Na szczycie powitała nas ikona namalowana na kamieniu.

Na drogę powrotną wybraliśmy głównie leśne dróżki, przecinki i dukty. Po przyjemnym błądzeniu, kluczeniu i kontrolowanym gubieniu się, dotarliśmy do Paprocic. Nie był to jednak powrót w całkowitym spokoju ducha... Po kilku usłyszanych wystrzałach przypomnieliśmy sobie, że ostatni dzień roku to moment okolicznościowego sylwestrowego polowania. Na szczęście nikt z nas nie został trofeum łowieckim. Cali i zdrowi żegnaliśmy 2013 rok.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz